Kiedy barcinianka Oliwia Rybczyńska opowiada o swoim występie na Stadionie Narodowym w Warszawie uśmiech nie schodzi jej z twarzy. Widać, że w życiu 23-latki było to bardzo ważne i emocjonujące wydarzenie. Wystąpiła tam z tysiącem innych wykonawców i muzyków. A jak trafiła na koncert z okazji 10-lecia stadionu? Przeczytajcie!
Koncert zorganizowano 10 września br. Wśród gwiazd wydarzenia znaleźli się m.in. Urszula, Doda, Michał Wiśniewski razem z byłą żoną Anią Świątczak i córką, Jan Panasewicz czy Andrzej Krzywy. - Przeglądałam Instagrama, dokładnie relacje osób, które obserwuję i tam pojawiła się reklama odnośnie Wielkiego Grania. Zobaczyłam tylko tysiąc muzyków śpiewających i grających razem i od razu weszłam żeby przeczytać informacje odnośnie tego wydarzenia. Okazało się, że każdy może wysłać zgłoszenie. Na początku myślałam, że się nie dostanę, ale mówię sobie, przecież nic nie stracę mogę tylko zyskać – usłyszeliśmy.
Każda sekcja miała podane utwory, które miała nagrać. Sekcja wokalna miała do wyboru „Białą armię” zespołu Bajm albo „Szklaną pogodę” Małgorzaty Ostrowskiej. Wybrałam „Białą Armię”, a jako utwór popisowy „Bring mi to life” zespołu Evanescence.
Oliwia chwyciła za telefon, zaśpiewała i nagrała swój wykon, a właściwie kilka jego odsłon. Łącznie z próbami i nagraniami zajęło jej to kilka godzin. Potem dokonała selekcji i ten, który uznała za najlepszy po prostu wysłała do organizatorów wydarzenia.
Myślała, że to żart
Nastał czas oczekiwania. Codziennie sprawdzała skrzynkę mailową, aż w końcu po tygodniu przeczytała upragnioną wiadomość! - „Gratulujemy. Zakwalifikowałaś się. Wystąpisz na PGE Narodowy”. Nie wierzyłam w to. Patrzyłam w ten telefon, chyba przez godzinę, i nie mogłam uwierzyć. Myślałam, że to jakiś żart. Zadzwoniłam do mamy. Nie mogłam przestać się cieszyć i uśmiechać. A w nocy nie mogłam spać – usłyszeliśmy. Barcinianka upragnioną wiadomość przeczytała kiedy czekała na autobus do Bydgoszczy. Miała spotkać się ze znajomymi. - Akurat mieliśmy co świętować!
Wszyscy uczestnicy koncertu trafiali do poszczególnych sekcji. Każda miała swojego lidera. Liderką sekcji wokalnej – gdzie było 400 wokalistów - była „Ruda” czyli Joanna Lazar z zespołu Red Lips. Oprócz sekcji wokalnej były też m.in. sekcje basistów, gitarzystów, perkusistów. Razem tysiąc osób.
Od momentu otrzymania pierwszego maila, Oliwia otrzymała jeszcze kilka wiadomości z dokładnymi instrukcjami co do samego wydarzenia. - Wokaliści piosenki śpiewali razem. Nawet nie dociera do mnie, że już jest po. Śpiewaliśmy na przykład „Smells like teen spirit” Nirvany, „Enter Sandman” zespołu Metallica, wspomnianą „Białą armię”, czy „Moje miasto nocą” z Andrzejem Krzywym.
Próby do koncertu trwały 9 września od rana do późnych godzin wieczornych i od godz. 9, 10 września. Oliwia chwali organizatorów. - Bardzo profesjonalnie się nami zajęli. Dostaliśmy obiady, poczęstunki, ciepłe napoje, nie byliśmy głodni.
Jeśli chodzi o nocleg barcinianka nocowała u znajomego, który notabene też wystąpił na Wielkim Graniu, ale w sekcji gitarowej. - Jestem pod olbrzymim wrażeniem całego tego przedsięwzięcia. Poznałam tam tyle osób. W te kilka dni te tysiąc osób stało się jedną wielką rodziną. Miałam wrażenie, że znamy się od zawsze. Jednak pasja łączy. To wydarzenie udało się organizatorom – mówi zachwycona.
A stres? - Był zanim dojechałam do Warszawy, ale na miejscu, kiedy poznałam tych wszystkich ludzi, to była już bardziej zabawa. Cieszyliśmy się, bawiliśmy podczas tego koncertu. Skakaliśmy. Było naprawdę wspaniale.
Gra na basie i pisze teksty
Oliwia Rybczyńska na barcińskich wydarzeniach występowała dosyć często, np. podczas finałów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Mówi, że muzyka gra w jej duszy praktycznie od przedszkola. Uczęszczała na warsztaty i lekcje śpiewu, ale nie skończyła żadnej szkoły muzycznej. Jak miała 12 lat próbowała swoich sił w castingach do „Must be the music”, a potem także kilkukrotnie do „Mam talent”. Występowała w kilku zespołach. Z czasem zaczęła grać także na gitarze basowej, pisze również teksty. W tej chwili jest członkinią zespołu „Tamam”, który stacjonuje w Bydgoszczy. Nie ma jeszcze nigdzie oficjalnych nagrań zespołu, ale Oliwia sporo swoich wykonów umieszcza na Instagramie i kanale You Tube. Można jej posłuchać wpisując w wyszukiwarkę Olivia Rybczyńska. - To mój taki pseudonim artystyczny. Zmieniłam tylko jedną literę – dodaje.
Oliwia chciałaby żyć z muzyki, czego bardzo jej życzymy, ale obecnie pracuje w branży – i tu ciekawostka – elektronicznej, jako operator BGA.
tekst Joanna Bejma